środa, 21 listopada 2007

Pierwszy teleskop, nie za duży, nie za mały po prostu w sam raz

Jeżeli chodzi o pierwszy teleskop - sprawa nie jest (ale zarazem i jest) prosta. Funkcją teleskopu NIE JEST przybliżanie (przynajmniej nie jest to jego funkcja główna). Podstawowym zadaniem teleskopu jest zastąpienie naszej maleńkiej źrenicy, mającej zazwyczaj około 6 - 8 mm średnicy, jak największą źrenicą i za pomocą luster lub soczewek wpompowanie do naszego oka jak największej liczby fotonów pochodzących z odległych i słabo widocznych obiektów (to, że przy okazji większe teleskopy pozwalają na stosowanie większych powiększeń oraz mają większe zdolności rozdzielania na niebie szczegółów jest sprawą drugorzędną). Zatem pierwszym i najważniejszym parametrem, którym należy się kierować przy wyborze teleskopu jest jego średnica. Drugim, który decyduje o tym czy oglądanie (lub rejestrowanie fotograficzne obrazów) będzie miało sens jest stabilność montażu. To, że lornetki w większości przypadków kończą na powiększeniu 10x nie jest przypadkiem. Większe powiększenia wymagają stabilnego podparcia. Teleskopy zazwyczaj oferują powiększenia w zakresie powiedzmy od 30 do 250 razy. Zatem tym bardziej wymagają stabilnego podparcia. Kolejnym istotnym elementem, o którym warto pamiętać podejmując decyzję jest coś, co określam jako mobilność teleskopu. Jeżeli kupimy teleskop zbyt duży, może okazać się, że stanie się on zbierającym kurz meblem, bo ewentualna decyzja o targaniu tego wszystkiego na zewnątrz, czy zawożeniu na odpowiednio ciemny punkt obserwacyjny będzie przychodziła z takim trudem, że po prostu nie będzie się nam chciało (bardzo duże teleskopy są dla tych, którym poważnie odbiło i po wielu latach obserwacji wiedzą, że chcą to nadal robić). Największe środowisko miłośnicze jakim są astronomowie amerykańscy zalecają żeby pierwszy teleskop miał 6 cali, czyli ok 150mm średnicy, i żeby był to reflektor Newtona na montażu paralaktycznym. I mają sporo racji - teleskopy takie są wystarczająco duże, żeby obserwowany przez nie Wszechświat nie kończył się na najbliższych sąsiadkach, Księżycu i planetach. Mając odpowiednio dużo cierpliwości i ucząc się patrzeć, teleskop taki pozwala zobaczyć wiele odległych obiektów. Teleskopy mniejsze - ograniczają obserwacje wizualne wyraźnie (z fotografią jest nieco inaczej, bo tu średnicę można w znacznej mierze skompensować długością ekspozycji i rozmaitymi trickami). Teleskopy większe to już nieporęczne kobyły.
Zatem jeżeli budżet na to pozwala to warto zastanowić się nad następującymi teleskopami:

SkyWatcher SK1501EQ3-2
Celestron Omni 150 XLT
SkyWatcher SK15075EQ3-2
Bresser Messier N-150

środa, 10 października 2007

[ASTRO] Apocalypto i astronomiczne absurdy

Pomijając to, że fabuła filmu jest oklepana jak łysiejący osioł i po pierwszych 30 sekundach filmu wiadomo kto, jak i kiedy zginie; że duże wątpliwości budzą we mnie rekonstrukcje świątyń (byłem widziałem) i mitologii (czytałem) to najbardziej rozśmieszyła mnie scena zaćmienia Słońca. Szanuję Mela Gibsona jako świetnego aktora ale takiej fuszerki spodziewałbym się w wiedźminie. Nie wiem czemu miały służyć błędy w rekonstrukcji zjawiska, które w naturze jest o wiele bardziej spektakularne niż w filmie ale to co dobiło mnie ostatecznie to fakt, że w następnej scenie pojawił się Księżyc w pełni. Oj oj - podstawowe braki!!!!!

[POLIP] Piaskownica

Jak ma się bronić kulturalny człowiek przed atakami, które wśród normalnych ludzi kończą się gdzieś w przedszkolu.... wpis przesunięty do mojego bloga o polityce - czyli POLIPA

środa, 3 października 2007

[POLIP] Gdzie diabeł nie może...

Nie udało się znaleźć haka. Na Jana Marię mimo zapewne starań jego kontrkandydata i podległych mu służb nie było teczki, a jeżeli nawet była, to nie zawierała materiałów wartościowych z punktu widzenia PiS... wpis przeniesiony do blogu o polityce polskiej [polipa]

[ASTRO] Your first telescope

Buying your first telescope can be a terrible experience. There are so many out there. And so different. And all these numbers. Want to know what to look for and avoid buying the marketing humbug instead of the real thing? Read on if you want to know.

Size matters, honey

First of all realise what is the main function of any telescope. Mind you it's not magnifying - even if the marketing people would like you to believe so. No - the telescope's main function is to gather light. Grasp as many photons coming from that faint and whispy nebula dozens of thousands of light years away. Or the ones coming from a galaxy billions light years away. Some of these objects are the size of the moon or even a lot larger. So ... you don' t need to magnify them. It's the difference between your eye's pupil (dilated at night to something in range of 8mm) and the telescope objective or mirror diameter (also known as the aperture). It is this diameter that is responsible for gathering light and pumping it to your eye (and as for the pumping.... never attempt to look at the sun with any kind of device that has not been designed for such purpose. Telescopes, binoculars will pump all this energy down into your brain frying the eye on the way there). And if you see a 70mm telescope advertised to magnify 700x (even, or especially when it is outfitted with barlows and eyepieces to that effect) go elsewhere. A very simple rule of thumb for maximum magnification is that for any given aperture the maximum magnification you can get on a good night is slightly more than twice the aperture diameter in mm (three times for good and pricey apochromatic refractors). So that 70mm scope will go up to about 150x magnification. After that you will just see a bigger blob with less details.

The next big thing - who you are, where you are, and what you want to look at

And this is where simplicity ends... after all, there are so many different types of scopes out there. Various constructions. Various designs. So what is the next determining factor. It is what you want to do with the scope. If it is to go after that good looking neighbour buy small azimuth mounted refractor. It will also show the Moon and it's craters, and if you are lucky you might spot Jupiter and the galilean moons before they put you in for spying on other people.
But if you are serious about looking at the sky think of how you want to observe. Are you going to look at the sky, or do you want to eventually photograph it. Where are you observing from. Do you have to drive 50 miles to get a clear, black sky. Or do Milky Way shines in your backyard? Looking at these issues will help you decide first about the mount of the telescope and then on the type.

If you live in a city, and need to drive to countryside to see black sky you will want a portable telescope of smaller size, and less weight. If you are lucky to have Milky Way as the only neighbour in your backyard you may be better off with something much larger. If you do not plan on doing any astrophotography - a huge aperture telescope on a dobsonian mout is the best way to go (and for the citydwellers you might consider truss-tube dobsonian which will not make you choose between a scope and friends or family). If, on the other hand, you want to go into astrophotography eventually - think about equatorially mounted scope that you can add motors to at some point. Nice looking GoTo telescopes on the altazimuth mount (the fork type, or assymetrical fork) are... suprise... not so great for astrophotography if they don't come with something called equatorial wedge, and... not so great for visual observations since you pay huge lot of bucks for the electronics and get a small glass to go with the 40,000 object database (out of which you may actually be able to see 50 or 100 objects). So you are probably better of with a simple reflector (for visual) or refractor (for photographic) on a simple equatorial mount. Just make sure it is a sturdy mount. The best telescope on a flimsy mount will show you nothing but wobbling, hopping and whizzing blips of light with no sense.

Long, medium or short

And finally the construction. If you want high contrast, high magnification images of planets - forget newtonians and get a long refractor or a maksutov. But also forget the deep sky wonders. But remember - there are less then ten interesting objects you will be able to observe visually with an average telescope of this type. So, unless you are are planetary freak go elsewhere. If you do not care for high contrast, but want to SEE more of the deep space - buy aperture, buy a newtonian reflector. It is usually huge, uncompromising, making your trips to the country in one car a thing of a past ;). There is also a third way - a short refractor. These have been either expensive or optically inferior in the past but recent technological advances made designing them easier and the new ones are usually great - more compact than either long refractors (with usually tha same amount of chromatic distortion) or newtons (with better constrast and sharpness than newtons). And if you have a heap of money and want a big and compact telescope consider a Schmidt-Cassegrain. But only when you know that spending nights outside is something you really wnat to do for the rest of your life :)

(this article has been posted by me on eBay some time ago)

poniedziałek, 1 października 2007

[POLIP] Homo Sovieticus

Debata Kaczyński - Kwaśniewski generalnie była mało ciekawą próbą popisywania się tak na prawdę dwóch raczej nudnych polityków. O ileż ciekawiej wyglądałoby starcie prof. Bartoszewskiego lub senatora Niesiołowskiego z ... No właśnie, z kim...

artykuł w ramach porządkowania materii Wszechświata przeniesiony do osobnego blogu o polityce w polsce - czyli polipa...

środa, 12 września 2007

taki teleskop nie istnieje

Tak sobie siedzę i rozmyślam nad powtarzającymi się najczęściej pytaniami... i chyba jednym z częstszych jest kwestia istnienia teleskopu do obserwacji nieba a zarazem podglądania otoczenia. Niestety - taki teleskop, który sprawdziłby się równie dobrze w obu tych zadaniach nie istnieje:

Teleskopy (lunety) do obserwacji naziemnych najlepiej gdy zawieszone są na montażach azymutalnych - a te średnio nadają się do astronomii. Ponadto krajobraz zazwyczaj wymaga wycieczki by go podziwiać, a to wymusza mały teleskop. Najlepiej refraktor.

Natomiast niebo lepiej obserwować możliwie jak największej średnicy teleskopem (co przy ograniczonym budżecie oznacza raczej reflektor) zawieszony na montażu paralaktycznym. Czyli teleskop, który trudno wrzucić do plecaka na pieszą wędrówkę, i który pokaże krajobrazy do góry nogami.

wtorek, 11 września 2007

[ASTRO] Łapmy gwiazdy

Większość z nas niebo nad głową uważa za coś oczywistego. Było, jest i będzie. W skali czasowej naszego życia, patrząc na tę kwestię jednocześnie w skali przestrzennej tego co - przynajmniej teoretycznie - możemy dostrzec gołym okiem - tak właśnie jest. Jednak jeżeli tylko zmienimy punkt odniesienia niebo przestaje być czymś stałym i danym. W skalach kosmologicznych gwiazdy wypalają się, Wszechświat się rozszerza i - prawdopodobnie - dąży do stanu, w którym za dość odległy czas - nie będzie już na co popatrzeć (pewnie też nie będzie komu). Jednak te zjawiska nie mają żadnego wpływu na nas. Jest inne - którego efekty już obserwujemy w postaci znikających gwiazd - i które wpływa na nas bezpośrednio. To zanieczyszczenie światłem.

Jeżeli czasem spoglądasz w górę - a skoro czytasz tego bloga to jest duże prawdopodobieństwo, że tak - to z pewnością zauważyłeś, o ile więcej widać gwiazd na niebie w górach, czy nad morzem - wszędzie tam, gdzie jesteś z dala od obszarów zabudowanych. Kominy dymiące PRL-u zastąpiliśmy kolejnym symbolem industrializacji i postępu: wszelkiej maści latarniami, billboardami, podświetlonymi kościołami i zabytkami. Pompujemy w niebo niezmierne ilości światła a to, rozproszone, blokuje widok nieba. Gdyby to był jedyny minus to cóż, poszkodowanymi byłoby kilku astronomów, kilku poetów jakaś sowa czy inny przedstawiciel nocnej fauny... Na szczęście dla nich zanieczyszczenie światłem to problem każdego z nas. Brak prawdziwie ciemnej nocy wpływa na problemy ze snem, podnosi poziom stresu, wpływa na produkcję melatoniny - zatem każdy z nas odczuwa jego wpływ fizjologiczny. Do tego ta sama rozrzutność uderza nas po kieszeni - światło zużywa prąd, za prąd trzeba płacić. Jeżeli 30 czy 40% światła służy do oświetlania niczego, a za wszystko w ostatecznym rozrachunku płacimy my, to znaczy, że ktoś nas robi w balona i naciąga na płacenie za oświetlanie owego niczego. A na dodatek produkując te megawaty prądu ten ktoś dodatkowo zużywa i tak wyczerpujące się paliwa i produkuje dodatkowe tony zanieczyszczeń powietrza.

Zatem - rozejrzyjmy się dookoła - sprawdźmy jakie lampy wiszą w okolicy i co oświetlają. Pamiętajmy, że nasz sąsiad wcale niekoniecznie chce mieć jasno w ogródku i może nie być zachwycony tym, że dzięki nam może czytać gazetę w środku nocy.